Galeria
Nie przeszkodziły mu ani maile w formie współczesnej wersji bajki Ezopa o lisie i winogronach, rozsyłane przez konkurencję, której karesy odrzucił, ani zaimprowizowane tłumaczenie (brawa dla Marzy Kamińskiej i Mariny Nowaczenko!). Rychło się okazało, że nasza sala szkoleniowa na Grzybowskiej nie pomieści wszystkich chętnych. Profesor przyjechał z nowym, arcyciekawym wykładem. Jeszcze nie zdążył z tłumaczeniem slajdów, jeszcze nie mówił zbyt wiele o atelokolagenie i astaksantynie, ale wszystko to nadrobimy.