Zasada Byków
Czyli rzecz o prostej regule duplikacji… Człowiek uczy się przez całe życie. Pytanie brzmi: czego i w jaki sposób? Odpowiedź jest banalnie prosta. Człowiek uczy się wszystkiego, a najprostszą i najskuteczniejszą formą nauki jest obserwacja.
Stąd już kilka tysięcy lat temu ludzie potrafili na przykład nawigować, używając w tym celu gwiazd. Również około 4 tysięcy lat temu powstała „Zasada Byków”, która w łatwy i przystępny sposób wyjaśnia mechanizm tej nauki.
Podobno, jako pierwsi spisali tą zasadę Chińczycy, ale znana była już wcześniej. Powstała tuż po tym, jak ludzie zaczęli uprawiać ziemię, korzystając z narzędzi rolniczych ciągniętych przez bydło.
Na czym polega „Zasada Byków”
Otóż młodego byka zaprzęgano zaraz za starym i doświadczonym, dzięki czemu „młodzieniec” uczył się pracy wyłącznie poprzez obserwację. Stary byk doskonale wiedział, kiedy docisnąć, gdzie szarpnąć, a kiedy po prostu odpuścić. Kiedy zjeść, kiedy się napić i kiedy odpoczywać. Doświadczenie mówiło staremu bykowi, kiedy trzeba chronić się przed słońcem i w jaki sposób pracować podczas deszczu lub wichury, a nawet kiedy można zjechać do obory.
Nie ma lepszej formy nauki. Nie ma lepszej szkoły szeroko rozumianego marketingu, aniżeli „Zasada Byków”. Ale co najważniejsze, zasada ta ma swoje zastosowanie zawsze i wszędzie. Jej znajomość i przede wszystkim praktykowanie, zwłaszcza w pracy z ludźmi gwarantuje, że zostaną oni z Tobą dłużej, a Wasze relacje będą trwałe. Może to doprowadzić nawet do powstania przyjaźni biznesowej, a dzięki temu Twoje działania będą łatwe w duplikacji.
Padasz, gdy ja padam. Wstajesz, gdy ja wstaję
Kluczem do zrozumienia „Zasady Byków” nie jest filozoficzne spojrzenie na to zagadnienie, a po prostu działanie i obserwacja. Codzienny tryb pracy, związany z przeprowadzaniem spotkań sprzedażowych, prezentacji biznesowych, czy szkoleń motywacyjnych i coachingowych z liderem sprawia, że zdobywasz wiedzę niezbędną do tego, aby wykonywać te czynności samodzielnie i w sposób w pełni profesjonalny.
Gdy na przykład Ty – „Młody Byk”, udajesz się na spotkanie prowadzone przez Twojego lidera, obserwuj „Starego Byka” w akcji. Obserwuj wszystko wnikliwie. Pokaże Ci on, jak gestykulować, jak grać twarzą, co, jak i komu mówić, kiedy przestać gadać. To wszystko ma decydujący wpływ na to, czy będziesz zarabiał, czy nie. Notuj, przetwarzaj, pytaj i znów notuj. Później stosuj.
Lider, którego zapraszasz zaś na swoje prezentacje i spotkania jest w stanie, przez pryzmat swojego doświadczenia, udzielić Ci cennych i przede wszystkim trafnych rad: co poprawić, nad czym jeszcze popracować, a czego unikać. Tylko dlatego, że jest fizycznie obecny podczas wykonywania przez Ciebie tych czynności. Dzięki temu wszystkie wskazówki powstają „na gorąco” i są wynikiem obserwacji każdej konkretnej czynności.
Ale najważniejsze, co czyni „Zasadę Byków” (w moich oczach) kluczową to fakt, że dzięki jej stosowaniu rodzą się relacje, oparte na uczciwości, partnerstwie oraz rzetelności biznesowej – czyli aspektach, które ja osobiście najbardziej cenię sobie we współpracy z kimkolwiek.
Uniwersalna zasada zdobywania wiedzy i doświadczenia
To, co mnie najbardziej urzekło w tej regule, to jej prostota i uniwersalizm. „Zasada Byków” w życiu jest tak powszechna, jak grawitacja w kosmosie. Czasem może trudno ją wytłumaczyć, ale efekty działania zawsze widać gołym okiem. Można ją stosować w marketingu, sprzedaży, biznesie, ale również w nauce pisania, czytania, jazdy na rowerze, jazdy samochodem itd. Ma zastosowanie w każdej dziedzinie życia dla każdego człowieka.
(…)
Komentarz Anny Wysockiej współpracującej z firmą COLWAY: – Bycza zasada. Najlogiczniejsza, najprostsza, wolna od zbędnego napuszenia i onieśmielająco fachowej terminologii. Bliska życia, a przez to przekonywująca i pozornie łatwa do wykonania. I właśnie ta oczywista naturalność może nieść pewne przeszkody, bo jest taka… zwyczajna. Bo trzeba jej się zaprzedać, całkowicie zaufać „Staremu Bykowi”, no i niestety – orać. A to jakoś tak – nieelegancko.
„MLM Nowych Czasów” kusi bielą kołnierzyków, sterylnością biura, najnowszym modelem laptopa, sprzedawaniem-bez-sprzedawania, elitarnością. A na mnie to działa, jak czerwona płachta na byka właśnie. To nie tak, tu trzeba ugiąć kark i zaprząc się do pługa.
Jestem głęboko przekonana, że właściwa droga to właśnie ta – od poznania praktycznych podstaw „w terenie” do punktu ograniczonego właściwie tylko naszą wyobraźnią i potrzebami. Po mozolnej wspinaczce, widok z góry smakuje inaczej: sam ją zdobyłeś, jest naprawdę Twoja. Pewnie, można dolecieć helikopterem, ale wtedy jesteś tylko przypadkowym turystą, nie zdobywcą. Nie zatkniesz swojej chorągwi na szczycie, porozglądasz się, zrobisz pamiątkowe, wystylizowane zdjęcie i zaraz odlecisz, może na inny szczyt. Jeżeli tylko będziesz miał szczęście trafić na prawdziwie starego, mądrego i doświadczonego „Byka” – bierz go za rogi i naśladuj ile tchu. Nawet, gdy praca czasem przypomni corridę. Właściwie to nie jest kwestia szczęścia. Gdy uczeń jest gotowy, mistrz się znajdzie… Nie dość, że orka, to jeszcze pod górkę? Nie szkodzi – sukces gwarantowany. Po byku.
Jarosław Zych