Wyobraźcie sobie, że istnieje taka „super witamina”, która chroni nas przed otyłością, rakiem, infekcjami i chorobami serca, zapewniając młodość skórze i sprawność mięśniom. Mało tego – nasz organizm ma naturalną zdolność do jej wytwarzania! Mowa tu oczywiście o najważniejszym strażniku naszego zdrowia – witaminie D.
Skoro zatem ta cudowna substancja jest naszą „biologiczną” tarczą ochronną, to dlaczego obecnie tak powszechnie (niemal u 80 % z nas) stwierdza się jej niedobory, a niezwykle poważne konsekwencje tego zjawiska odbijają się niekorzystnie na naszym zdrowiu? Główną przyczyną są niewątpliwie warunki klimatyczne, w których żyjemy, gdzie przez ponad połowę roku musimy funkcjonować bez dostępu do promieni słonecznych. Niestety w tej sytuacji nasze organizmy przez kilka miesięcy w roku nie mają szans na naturalne wytwarzanie witaminy D. Jak temu zaradzić?
Nie tylko kości
Niemal wszyscy kojarzą Witaminę D z prawidłowym rozwojem i utrzymaniem zdrowych kości. Niedobór witaminy D u niemowląt prowadzi do poważnych zmian w ich układzie kostnym, a w skrajnych przypadkach doprowadzić może do nieodwracalnych zmian i kalectwa.
U dorosłych, a szczególnie u kobiet, które przeszły menopauzę, na skutek jej niedoboru dochodzi do osteoporozy, sprzyjającej złamaniom kości.
Co ciekawe, co raz częściej mówi się jednak o tym, że aktywna forma witaminy D, zwana kalcytriolem (łac. Calcitriolum), to tak naprawdę hormon, który wpływa na mnóstwo procesów przebiegających codziennie w naszym organizmie. Spośród 30 tys. genów witamina D ma wpływ na 2000 i bierze czynny udział w 200 różnych reakcjach chemicznych w naszym organizmie, występując prawie w każdym typie komórek ludzkiego ciała. Geny aktywowane przez witaminę D związane są w dużym stopniu z działaniem układu odpornościowego. Witamina D pobudza produkcję białek zwalczających bakterie i zwiększa liczbę limfocytów T, broniących nas m.in. przed wirusami. Naukowcy uważają, że reguluje ona nasz układ immunologiczny, powstrzymując go przed zbyt gwałtownymi reakcjami.
Dzisiaj wiadomo już, że jej niedobór ma związek m.in.: z zaburzeniami odporności, przewodnictwa nerwowo- mięśniowego, depresją, schizofrenią, astmą, nadciśnieniem, miażdżycą i otyłością. Osoby z jej niedoborami są bardziej narażone na raka piersi, prostaty i jelita grubego. Wystarczy codzienna dawka rzędu 1000 IU, by po czterech latach ryzyko choroby nowotworowej spadło o 70 proc. Japońscy naukowcy dowiedli również, że witamina D skuteczniej niż witamina C wzmacnia układ odpornościowy, chroniąc nas przed przeziębieniami. Zaprezentowano wyniki doświadczenia prowadzonego przez naukowców z University of Tokyo, z których wynika, że stosowanie suplementów z witaminą D pomogło zmniejszyć ryzyko wystąpienia przeziębienia aż o 50%.
Naukowcy z Uniwersytetu w Sheffield przebadali ponad pięćdziesiąt osób ze zdiagnozowanym zespołem jelita drażliwego, schorzeniem, któremu towarzyszą częste bóle brzucha i zaburzenia rytmu wypróżnień. Zauważyli, że aż 82 procent z nich ma niedobór witaminy D. Pacjenci, którzy mieli największy niedobór, znacznie częściej niż pozostali chorzy skarżyli się na nasilenie objawów zespołu jelita drażliwego i na fatalną jakość życia. Z kolei w Turcji przeprowadzono badania mające na celu wykazanie zależności pomiędzy poziomem witaminy D, a objawami zespołu suchego oka. Wzięło w nim udział 98 kobiet w wieku ponad 50 lat. U połowy z nich występował niedobór tej witaminy. Podczas testu wykazano, że ilość łez produkowanych w ciągu pięciu minut była zdecydowanie mniejsza u tej grupy badanych, niż w przypadku kobiet z prawidłowym poziomem witaminy D.
Obecnie trwają również badania nad rolą niedoboru witaminy D w chorobie Alzheimera u podstaw których leży założenie, że witamina D nie tylko przedłuża młodość, ale również hamuje rozwój demencji starczej.
Podsumowując – witamina D pełni w naszym organizmie wiele różnych funkcji, a do najważniejszych należą:
- – utrzymanie równowagi wapniowo-fosforanowej (jest niezbędna do prawidłowego wchłaniania wapnia będącego głównym budulcem tkanki kostnej)
- – wzmacnianie systemu odpornościowego,
- – udział w prawidłowym działaniu mięśni,
- – wzmacnianie układu sercowo-naczyniowego,
- – zmniejszenie ryzyka występowania stanów depresyjnych,
- – zmniejszenie prawdopodobieństwa pojawienia się niektórych nowotworów i cukrzycy.
W stronę słońca
Najistotniejszym źródłem witaminy D jest jej synteza skórna przebiegająca pod wpływem promieniowania UV, która pokrywa zapotrzebowanie na tę witaminę nawet w 90%. Niestety w naszej strefie geograficznej, ze względu na ograniczoną ilość docierających do nas promieni słonecznych, coraz częściej występują jej niedobory. Szczególnie jesienią i zimą, kiedy przebywamy przez większość dnia w budynkach i spędzamy niewystarczającą ilości czasu na świeżym powietrzu, narasta ten problem. Nawet latem nasz organizm ma utrudnione zadanie, ponieważ zazwyczaj, chcąc ochronić skórę przed szkodliwym promieniowaniem, stosujemy kremy z filtrem UV, które uniemożliwiają tym samym produkcję witaminy D3.
W okresie od kwietnia do września wystarczy przebywać zaledwie 15-20 minut na słońcu. Co ciekawe, dłuższe naświetlanie nie powoduje wzrostu efektywności syntezy skórnej witaminy D. Należy pamiętać, aby w czasie takiego nasłoneczniania wyeksponować co najmniej 20% powierzchni ciała, tzn. mieć odkryte i nieposmarowane kremem z filtrem UV ręce i nogi.
W sezonie jesienno-zimowym niestety większość z nas należy do grupy 80% ludzi, którzy cierpią na niedobór witaminy D. Pierwszym sygnałem – niezależnie od wieku, mogą być bóle stawowo-kostne (w tym bóle kręgosłupa) oraz mięśni, osłabiona odporność, czy słabe krążenie – lodowate dłonie i stopy.
Badacze podkreślają, że w miarę upływu lat, nasza zdolność do naturalnego syntetyzowania witaminy D zmniejsza się, więc musimy w większym stopniu polegać na odpowiedniej diecie. Dobrym źródłem tej witaminy są niektóre produkty żywnościowe, takie jak tłuste ryby, jaja, wątroba, masło, margaryna czy mleko. Niestety większość z nas nie odżywia się na tyle optymalnie, abyśmy mogli liczyć na to, że dostarczymy sobie potrzebną jej dawkę tylko dzięki diecie – musielibyśmy prawie codziennie zjadać porcję tłustej ryby, takiej jak makrela czy łosoś, albo wypijać 20 szklanek mleka. Musimy też wziąć pod uwagę, że z wiekiem znacznie pogorsza się zdolność wchłanialności substancji odżywczych w naszych jelitach, przez co zaczynamy cierpieć na niedobory witamin i minerałów.
Grunt to profilaktyka
Fakty są takie, że w Polsce niedobór witaminy D jest powszechny, a w grupie osób starszych sięga nawet 80 proc.! Objawy niedoboru witaminy D3 są dość złożone i nieoczywiste, przez co są łatwo przez wszystkich bagatelizowane. Są to m.in.:
- Bóle mięśniowe,
- Bóle kręgosłupa,
- Uczucie ciągłego zmęczenia,
- Osłabiona odporność (częste przeziębienia),
- Słabe krążenie krwi,
- Zespół suchego oka,
- Bezsenność,
- Przygnębienie,
- Stany depresyjne,
- Psujące się zęby,
- Problemy jelitowe.
Jeśli zauważysz kilka z wyżej opisanych symptomów, zachodzi poważne podejrzenie niedoboru witaminy D. Wówczas należy udać się do laboratorium i zbadać poziom witaminy D – metabolitu 25(OH)D3 oraz podjąć kroki niwelujące stwierdzony niedobór. W zależności od metody oznaczenia oraz norm laboratoryjnych wartości prawidłowe zawierają się w granicach 50-150 pmol/l (20-60 pg/ml).
Lekarze co roku zalecają coraz większe dawki witaminy D. Obecnie uważa się, że dorosły człowiek w naszej strefie geograficznej, powinien przyjmować 2000 IU witaminy D dziennie przez cały rok. Dawkę można zwiększyć w przypadku osób bardzo otyłych oraz tych, które często chorują, czują się ciągle zmęczone i przybite oraz po urazach kostnych oraz u osób z tzw. grupy ryzyka. Jest to grupa szczególnie zagrożona niedoborem witaminy D ze względu na upośledzony metabolizm oraz inne czynniki, które go ograniczają (np.: stosowane leki) albo zaburzenia hormonalne (cukrzyca, tarczyca). Osoby z tzw. grupy ryzyka mogą cierpieć na:
- alergie
- choroby autoimmunologiczne (RZS, AZS i inne)
- zaburzenia masy ciała (nadwaga, wychudzenie)
- nowotwory
- choroby metaboliczne (cholesterol, cukrzyca)
- choroby układu ruchu (osteoporoza)
- zaburzenia gospodarki fosforanowo-wapiennej
- choroby układu krążenia (nadciśnienie, choroba wieńcowa)
- choroby układu nerwowego
- przewlekłe leczenie sterydami, niektórymi lekami przeciw-grzybiczymi i przeciw-padaczkowymi
- choroby wątroby i nerek
- zespoły złego wchłaniania, takie jak celiakia, choroby zapalne jelit
Tylko w duecie
W świetle najnowszych badań okazuje się, że niezbędnym bioregulatorem przyswajalności witaminy D3 jest witamina K2. Witamina ta – zwana menachinonem, naturalnie wytwarzana jest przez nasze bakterie jelitowe. Obecnie istnieją badania, które potwierdzają, że witamina K2 zmniejsza ryzyko złamań nawet o 77 % (badania przeprowadzone na grupie japońskich pacjentów, wynik odnosi się do wyliczenia ryzyka złamania kości biodrowej).
W osteoporozie często słyszymy: więcej wapnia, co może być poradą fatalną dla zdrowia! Niestety nadmiar wapnia może powodować szereg niekorzystnych dla naszego organizmu zmian tj.. stwardnienie tętnic. Dlatego, aby skutecznie zapobiegać osteoporozie wcale nie chodzi o to, aby spożywać w nadmiarze żółty ser i twaróg, tylko o to, aby zbilansowaną dietę uwzględniającą wapń, uzupełniać witaminą D3 plus K2
Otóż w Japonii, gdzie prawie nie pije się mleka i ogólnie spożywa się mało wapnia, zachorowalność na osteoporozę jest znacznie niższa niż w pozostałych krajach. Wynika to z faktu, że w kuchni japońskiej stosuje się duże ilości „natto”. Jest to specjalnie sfermentowana soja o bardzo specyficznym zapachu i mało przyjemnym smaku, która jest niezwykle bogata w witaminę K2 i to w wersji MK7, czyli takiej, która nie wpływa na krzepliwość krwi. Podaje się, że witamina K2, zawarta w sfermentowanej soi, stymuluje osteoblasty, czyli komórki kościotwórcze, a jednocześnie zatrzymuje powstawanie osteoklastów, które odpowiadają za niszczenie tkanki kostnej.
Wielokrotnie wykazano również, że to właśnie K2-MK7 ma fundamentalne znaczenie w zapobieganiu akumulacji wapnia w tętnicach. Równocześnie udowodniono, że suplementacja witaminą K2 (30 mg dziennie) u mężczyzn przyczynia się do wzrostu wrażliwości na insulinę, czyli powoduje spadek ryzyka zachorowania na cukrzycę o 51%.
Co wybrać?
Decydując się na suplement diety celem zapobiegania niedoborom witaminy D3, warto zastosować preparat, który zawiera czystą postać witaminy K, wyizolowaną z naturalnego „natto”, a nie syntetyczną formę tej witaminy – K3.Taką właśnie witaminę K2, pochodzenia naturalnego, znajdziecie w naszym suplemencie diety ColDeKa. Zastosowana w tym preparacie witamina K2 powstaje w toku opatentowanego procesu biofermentacji kultur bakterii Bacillus subtilis ssp natto, stosowanych m.in. w tradycyjnej japońskiej potrawie – „natto”.
Dodajmy jeszcze, że w składzie ColDeKi znajdziecie również całkowicie naturalną, pochodzącą z lanoliny wełny owczej, witaminę D3 – w dawce odpowiadającej średniemu, dziennemu zapotrzebowaniu naszego organizmu na tę witaminę 2000 UI oraz unikalny ekstrakt z grzybów Shiitake – w medycynie Dalekiego Wschodu określanych mianem „eliksiru życia”, o właściwościach stymulujących układ odpornościowy, a to wszystko podane w kapsułce z olejem z wątroby dorsza.
Szczególnie warto zwrócić uwagę na zawartość w tym preparacie 20mg ekstraktu z Shiitake, co oznacza nie mniej, niż 4mg najwyższej jakości definiowanych polisacharydów, eritadeninę, lantioninę oraz lentinan – co stanowi istotną dla naszego organizmu porcję 1,3-beta-D-glukanu. Zwłaszcza lentinan, który wzmacnia układ odpornościowy i wykazuje działanie przeciwnowotworowe jest szczególnie cenną substancją, na którą warto zwrócić uwagę.
Istotne jest również to, że Shiitake są źródłem naturalnej witaminy D (ergosterolu), wapnia oraz fosforu – czyli substancji wpływających na kondycję naszych kości. Grzyby te zawierają także sporo potasu – pierwiastka, który pozwala utrzymać prawidłowe ciśnienie krwi i chroni przed nadciśnieniem tętniczym oraz roślinnych witamin B12 i B3, która wspomaga pracę układu nerwowego, działając uspokajająco.
Dlatego jeśli chcecie wspomóc swój układ odpornościowy i przeciwdziałać niedoborom witaminy D3 nie szukajcie dalej– sięgnijcie po ColDeKę.